Ogłoszenie

To cud, że w ciągu 4 lat udało nam się wejść na poziom, na którym jesteśmy obecnie - mówi prezes Tęczy Kraśnik, Maciej Suszek

Piłka nożna
Typography
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

17 maja odbędzie się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze Tęczy Kraśnik, które podsumuje 4-letnią pracę zarządu. Jak z punktu widzenia prezesa klubu wyglądał ten czas?

Maciej Suszek: Rozpoczynając pracę w klubie mieliśmy do dyspozycji kompletnie rozbitą drużynę seniorów i dwie grupy młodzieżowe występujące w ligach lubelskich, przy czym z jednej z nich musieliśmy zrobić drużynę seniorów. Poza sprawami sportowymi musieliśmy uregulować również kwestie prawne, finansowe oraz organizacyjne. To cud, że w ciągu 4 lat udało nam się wejść na poziom, na którym jesteśmy obecnie. Stało się to dzięki pracy wielu życzliwych nam ludzi, którym zależało na odbudowaniu piłki nożnej w starej dzielnicy. Kropką nad „i” naszej pracy jest podpisanie umowy o współpracy z RTS Widzew Łódź na poziomie szkolenia dzieci i młodzieży.

Na czym ma ta współpraca polegać?

Porozumienie dotyczy spraw szkoleniowych, organizacyjnych, marketingowych i edukacyjnych. Trenerzy Tęczy zyskają możliwość odbycia staży, szkoleń i webinarów, a także korzystania z materiałów edukacyjnych i wymiany doświadczeń. Zawodnicy Tęczy będą natomiast monitorowani przez sztab szkoleniowy łódzkiego klubu, a wyróżniający się dostaną szansę uczestniczenia w treningach Akademii Widzewa.

Wróćmy do podsumowania minionych 4 lat. Jakie były najważniejsze momenty w odbudowie klubu?

Nie oszukujmy się, jeżeli ktoś mówi, że pieniądze w życiu szczęścia nie dają, to w piłce nożnej dają. Bardzo ważne było więc uporządkowanie sytuacji finansowej. W pierwszym roku funkcjonowania duże wsparcie otrzymaliśmy od Burmistrza Miasta Kraśnik Wojciecha Wilka, który poza zwiększoną dotacją wspierał nas także od strony merytorycznej. Od początku mogliśmy liczyć także na bardzo duży zastrzyk gotówki z firmy PRODAK Michała Odorowskiego, który niemal w pełni wyposażył klub w sprzęt sportowy. Wsparcie firmy EKOLAND i prezesa Wojciecha Wojtaszka jako sponsora głównego pomogło nam natomiast w rozwoju piłki młodzieżowej i na tym skupiliśmy się w swojej działalności. Później przyszły dwa wygrane głosowania w Budżecie Obywatelskim Miasta Kraśnik, co pomogło nam doposażyć klub. Dzięki wsparciu i zaufaniu ze strony mieszkańców oraz naszych dobroczyńców mogliśmy skupić się na kwestiach czysto sportowych.

Za priorytet postawiliście sobie szkolenie dzieci i młodzieży.

Tak. Startowaliśmy z 20 zawodnikami w grupach młodzieżowych, a obecnie jest ich w naszym klubie 150. Te nasze działania szybko zostały zauważone i dołączyli do nas kolejni partnerzy, kolejne firmy, którym zależy na rozwoju sportowym młodzieży w naszym mieście. Razem odciągamy dzieci od telefonów i komputerów i zachęcamy do aktywnego spędzania wolnego czasu. Dzięki temu też więcej osób zaczęło się nami interesować. Teraz tworzymy sportową rodzinę, a podczas meczów seniorów na trybunach do dotychczasowych kibiców dołączyli też rodzice naszych młodych zawodników wraz z nimi.

Rzeczywiście, mimo że seniorzy grają w B-klasie, to frekwencja na trybunach może cieszyć.

Jestem z tego bardzo dumny, bo nie ma co tu oczu mydlić, kiedyś Tęcza znana była z wulgarnych i chamskich kibiców. Dzisiaj wielu z tych, którzy znani byli z ostrego języka, nadal jest z nami, ale zmienili swoje podejście, potrafią kulturalnie kibicować. Ci którzy nie chcieli tego zrobić, wiedzą z kolei, że nie są mile widziani na trybunach. Jako dorośli ludzie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nas otacza i jesteśmy zobowiązani do tego, aby świecić przykładem. Przełomowy pod tym względem był zeszłoroczny mecz domowy z Ruchem Popkowice. Od tamtego momentu powiedzieliśmy sobie, że nigdy nie będziemy tolerować chamstwa na naszym obiekcie.

Z perspektywy 4 lat prezesury w Tęczy, jak ocenia pan lokalną i amatorską piłkę w Polsce?

Może nie wszystkim spodoba się to, co powiem, ale uważam, że piłka nożna na poziomie amatorskim jest pełna hipokryzji i kłamstwa. O kuriozalnych sytuacjach w seniorskiej piłce, które mnie spotkały, mógłbym napisać książkę. Dopóki samorządy, zamiast rozwijać sport młodzieżowy, będą przeznaczały dotacje na piłkę seniorską, a te pieniądze będą szły na opłacanie zawodników za granie w 6, 7 czy 8 lidze, to piłka nożna w Polsce będzie w tym miejscu, w którym jest. Okoliczne kluby już jeżdżą na mecze w 12-13 osób lepiąc skład, ściągając z Lublina zawodników, aby to się toczyło z roku na rok, broniąc się przed spadkiem, ale to jest tylko przedłużanie swojego końca. W grupach młodzieżowych zamiast na naukę często nastawiamy się natomiast na wynik. Ja wiem, że dla dzieciaków wygrane też są ważne, bo to podtrzymuje w nich ducha rywalizacji, ale jak widzę rodziców, którzy poprzez dzieci spełniają swoje marzenia i narzucają na dzieciaki presję wygrywania, to jest mi po prostu przykro. Dla mnie w meczach drużyn młodzieżowych wynik nie jest najważniejszy i tutaj czeka mnie jeszcze dużo pracy z rodzicami. Możemy zostać Mistrzami Polski w kat. U-12, ale później może być tak, że żaden z tych chłopaków nie zagra w piłce seniorskiej, bo nie stworzymy mu idealnych warunków przez 9 lat szkolenia. To czy przyjęliśmy właściwe założenia, będziemy mogli ocenić za 4-5 lat, gdy okaże się, czy tacy chłopcy jak Karol Jędrzejewski czy Marcel Gniaź będą kontynuować swoją przygodę z piłką czy nie. Wtedy ewentualnie przyjdzie czas na wyciąganie wniosków i analizę, co zrobiliśmy źle.

Trudnym momentem w ostatnich latach był na pewno spadek seniorów do B-klasy.

Rzeczywiście to był trudny czas. Gdy przez pierwsze dni po spadku wylał się na mnie hejt, miałem dość i poważnie myślałem o tym, żeby zakończyć swoją przygodę z Tęczą Kraśnik. Ale słaby wynik sportowy to nie był efekt złej pracy przez sezon, a konsekwencja zaniedbań przez wiele lat. Niestety, Tęcza w poprzednich latach nie szkoliła, nie mieliśmy wystarczającej liczby swoich wychowanków. Doszło do takiej sytuacji, że w rundzie rewanżowej kluczowe role w walce o utrzymanie odgrywały dzieciaki mające 15 lat. To oni dali nam tlen, dzięki nim mieliśmy w ogóle szanse na utrzymanie do ostatniego meczu, Niestety, zawiedli inni. W dniu meczu z Potokiem Wielkim jeden z kluczowych zawodników o 5 nad ranem napisał, że przeprasza, ale go nie będzie, wiadomo z jakich przyczyn. Spadliśmy. Nie widziałem kompletnie sensu w mojej pracy przy seniorach, ale wiceprezes Karol Grządka i Michał Odorowski przekonali mnie, że zespół seniorski należy utrzymać i wzmocnić właśnie ze względu na naszą zdolną młodzież, by miała ona perspektywę rozwoju.

Jak widzi pan Tęczę Kraśnik w kolejnych latach?

Piłka seniorska? Kadra 14-16 zawodników w wieku od 15 do 19 lat z naszej szkółki oraz 4-6 zawodników z Kraśnika i okolic, którzy mają dawać jakość i być na zasadzie ojców, którzy będą wprowadzać tych młodych chłopaków do piłki seniorskiej. Najlepszych będę z ogromną przyjemnością oddawał do wyższych lig. Trenerem powinien pozostać Kamil Miazga. Ten człowiek, dopóki ja będę w klubie, ma autorytarną władzę odnośnie seniorów. Nie zmienię więcej trenera, a będę go mógł wypuścić dopiero, kiedy otrzyma ofertę z minimum 4 ligi. Grupy młodzieżowe to oczko w głowie naszego koordynatora ds. szkolenia młodzieży Michała Dygusia. Z tego co mi wiadomo, jego planem na przyszłe lata jest Certyfikacja Poziom Srebrny. Organizacyjnie już jesteśmy na to gotowi. Brakuje nam tylko jednego trenera z licencją UEFA B, ale już Michał jest po wstępnych rozmowach i mamy nadzieję, że zakończą się one sukcesem. Zmniejszamy liczbę dzieciaków w grupach do 14 osób i możliwe, że dokładać do nich będziemy drugiego trenera. Jako prezes i PR-owiec chciałbym przekonać szersze grono rodziców do tego, aby ich dzieci trenowały w Tęczy. Dajemy jakość, staramy się, aby treningi odbywały się na jak najwyższym poziomie i przede wszystkim chcemy przekazać tym młodym chłopakom ważne życiowe wartości, aby byli po prostu w przyszłości dobrymi ludźmi.

Załóżmy, że uzyska pan wsparcie i pozostanie prezesem klubu na kolejną kadencję. Czego by pan sobie sobie życzył w takiej sytuacji?

Może to się okazać banalne, ale na pewno dostępu do hali sportowej w okresie zimowym, aby nasze najmniejsze szkraby miały gdzie trenować, a dla starszych - żeby w czasie opadów śniegu orlik był odśnieżony. Reszta na pewno się uda, bo ciężko na to będziemy pracować. Współpraca z miastem przebiega bardzo dobrze, pracownicy MOSIR opiekujący się naszym obiektem, z którego korzystamy, wykonują swoje obowiązki wzorowo i nigdy nie miałem do nich zastrzeżeń. Jeśli ktoś nam nie pomaga, to niech nam nie przeszkadza, a Tęcza na pewno za 4 lata będzie w jeszcze lepszym położeniu niż jest teraz.

Najnowsze ogłoszenia